Serwis www.tatry.info.pl używa plików cookie
Korzystanie z witryny oznacza, że wyrażasz zgodę na zapisywanie plików cookie na swoim urządzeniu (dysku) w zależności od konfiguracji Twojej przeglądarki internetowej.

Forum

Dyskusja na temat

Lęk wysokości w górach


21-07-2017

Wacław

c.d.
- wejście na Nosal od strony Nosalowej Przełęczy -próg tuż przed pierwszą kulminacją szczytu,
-wejście zielonym szlakiem do Piątki tuż przy Wielkiej Siklawie po wygładach polodowcowych,
-przejście z D5SP do Morskiego Oka ponad Czubą - odcinek po ramieniu Opalonego Wierchu aż do dolinki Świstówki Roztockiej.
-dojście do Czarnego Stawu Gąsienicowego przy miejscu gdzie zginął w lawinie M.Karłowicz, wejścia progiem do Zmarzłego Stawu poniechaliśmy, gdy zobaczyliśmy wejście na Skrajny Granat znad Stawu,
-Skupniów Upłazem, gdy otworzył się widok na D. Olczyską,
-Sarnia Skała, odcinek dojściowy do kulminacji szczytu,
-z Przełęczy Bobrowieckiej /Dol. Chochołowska/ w kierunku Bobrowca, wycof. z 1/3 wysokości,
-w Kościeliskiej odpadają jaskinie, nawet w Smoczej Jamie nie przewidziałem kłopotów i nie wyciągnąłem zawczasu latarki,
-Hala Kondratowa, wycof z niebieskiego szlaku na Giewont ponad schroniskiem.

21-07-2017

Wacław

Zebrałem ostatnio trochę nowych doświadczeń i spostrzeżeń związanych z tym niepokojącym w górach odczuciem.
Wybrałem się tam czerwcową porą w towarzystwie przyjaciela, jak się okazało, cierpiącego znacznie na tą dolegliwość.
To poważnie skorygowało /w dół/ nasze /"ambitne"/ plany wycieczkowe po Tatrach. Obaj jesteśmy emerytami 70+.
W sąsiednim temacie /"co polecacie"/ na 10-tej stronie forum ogólnego dokonałem przed paru laty wyliczanki szlaków, które mogą być dla takich osób trudne, czy nawet niemożliwe do przejścia.
Widzę, że lista była niepełna, gdyż zahamowania pojawiały się nam w miejscach "stosunkowo" łatwych.
Nie wspominam o tym, by przestraszyć zainteresowanych, lecz po to, by dać do myślenia.
Wszystkie te miejsca/szlaki, które wyszczególnię w kolejnym poście - przeszliśmy, ale jak zaznaczyłem, z pewnymi kłopotami.

11-05-2013

ol888enka

Zgadzam się w 100% z Poprzednikami - wystarczy przed wyruszeniem w trasę dokładnie zapoznać się z opisami szlaków, na tym forum opisy są świetne, jest dużo zdjęć i można się psychicznie jakoś przygotować do wędrówki. Dorzucę jeszcze propozycję wejścia na Zawrat od strony 5-tki. Jak na wysokogórski teren trasa naprawdę łatwa, mam lęk wysokości a na tej trasie nawet przez chwilę go nie czułam. Jak widać można "wstąpić" na Orlą nie ryzykując życiem, nie trzeba od razu schodzić całej. Całe nasze Tatry są piękne i zarówno łatwiejsze trasy w wyższe partie, jak i niższe szlaki nie są w niczym gorsze od znanych tras dla najodważniejszych. Wędrówka po górach ma sprawiać przyjemność, a nie być horrorem. Stopniować, stopniować i jeszcze raz stopniować trudności :)

11-05-2013

kędzior   (cantyousee@wp.pl)

...Dużo jest fajnych tras z ominięciem lęku wysokości bądź lęku przestrzennego bo w górach raczej ekspozycja jest dla niektórych ciężka.Trzeba poczytać trochę o trasach tutaj i w innych miejscach.Jest taki popularny przewodnik Tatry wydawnictwa "Bezdroża" (dostępny w Empiku) gdzie jest parę propozycji tras z opisem trudności i właśnie ekspozycji(gwiazdki 1-5) Na początek dobry przewodnik bo jest tam wszystko poukładane od tras spacerowych po Orlą Perć. W Tatrach różnie to bywa bo np na Kozi Wierch można iść ekstremalnymi szlakami ale np można iść czarnym od 5tki i nie ma żadnych trudności i przepaści poza samym szczytem.Wiele jest takich miejsc.Dla osób z lękiem radzę zacząć od Tatr Zachodnich.W Wysokich raczej kombinować po dolinach i np szlaki w stylu rusinowej polany itp (chociaz tam nie byłem :P) Nie pchać się w typowe skalne wycieczki,zwłaszcza graniowe. Chociaż takie Krzyżne w sumie było by ok bo jest wysoko i są niesamowite widoki ale przepaści nie ma wg mnie ... Pozdrawiam

10-05-2013

Wacław

Przybywa tematów w forum, w których "pastwimy się" nad lękiem wysokości, przestrzeni etc.... Ostatnio temat: "Pomoc w wyborze szlaku, słaby lęk wysokości..."
Lekarstwa na tą dolegliwość jeszcze nie wymyślono, ma ona tyle odmian a także różne stopnie ciężkości, że każdy przypadek wymaga odrębnej oceny i prawie każdy jest /w górach/ nieobliczalny.
Świadczą o tym opisy osób dotkniętych tą słabością, także ich współtowarzyszy.
Dlatego my, którzy tego nie doświadczamy na sobie, nie zawsze możemy pojąć, zrozumieć "dziwne" reakcje osób na to cierpiących.
Ot np. był/a na trudnej drodze i wszystko grało a załamał się na niepozornej górce czy stoku.
B. Prus był klasycznym przykładem człowieka nie do tego, by chodzić po górach. /wtedy założono mu kaptur na głowę i dwóch górali siłą go przeniosło./
Nosal jest faktycznie dobrym miejscem na sprawdzian, czy można pokusić się o coś więcej. Nawet gdy i on okaże się za trudny, - wzamian można będzie zwiedzić coraz ciekawsze Kuźnice. Zapewniam, że dzień taki będzie udany.
Sedno tkwi w psychice danej osoby. Jeśli się nie załamie przy pierwszym niepowodzeniu, chce kontynuować wędrówki po górach, to najważniejsze - stopniować trudności.
Nosal lub Ścieżka nad Reglami a nie Giewont ...na początek, Czerwone Wierchy czy Rakoń a nie Świnica czy Orla P.
I będzie ... w końcu dobrze ! Pozdrawiam

06-08-2011

kędzior   (cantyousee@wp.pl)

...do Wacława... jak juz czasem wspominam to ja jestem wariat i nie chodzi tu o gory ale stylu zycia jaki ja prowadze....wszystkie ekstremalne sporty itp. ale nie zapomne momentu kiedy idac orla zaraz po kozim wierchu zobaczylem czarne sciany(chyba) i ta przelecz i ten zleb kulczynskiego zamrozony w skale....wtedy poczulem jak maly jestem w porownaniu z tymi gorami...wtedy dopiero nabralem szacunku do tatr bo zobaczylem jak latwo stracic tam zycie i ze duzo ludzi traci je przez swoja bezmyslnosc i glupote...pozdrawiam wszystkich piechorow!!

02-08-2011

krzysiek

...niestety literatura w tym temacie jest minimalna by nie powiedzieć ..żadna. Lęk i hamulce w psychice dają do myślenia takie określenia jak skalna półka czy urwisko. Żleb juz nie robi na mnie aż takiego przerażenia. W zasadzie wyznaczajac sobie szlak korzystam głównie z opinii na forach i zdjęciach zamieszczonych w sieci. To jest źródło doinformowania i oceny stopnia trudności i ... czy moja psychika wytrzyma próbę. Kondycyjnie wiem, że wytrzymam wszystko. Cenię sobie każde słowo w temacie, a zwłaszcza tych, którzy mają taką dolegliwość jak ja. Dla mnie każda porada jest bezcenna :-)

02-08-2011

Anonim II

Rozszerza się na forum dyskusja zahaczająca o zagadnienie lęku w górach. Temat: lęk wysokości.
Wyłania się kwestia kompetencji osób udzielających rad tym, którzy o nie proszą.
Nie chodzi o formalną znajomośc gór, ich topografii i urzeźbienia, bo ta może być wystarczająca, ale znajomość psychiki ludzi obarczonych taką dolegliwością. Tu kwalifikacje medyczne, psychologiczne są bardziej potrzebne.
Jeśli np. krzysiek wszedł na Wołowiec pomimo stresu, a prosi o radę, czy Ciemniakowi sprosta - nie wiem co mam odpowiedzieć.
Gdyby to było proste, wówczas przewodniki górskie zawierałyby wykazy miejsc, gdzie można wejść a gdzie już nie. Nic takiego nie zauważyłem.
Dlatego, niestety, te osoby skazane są głównie na siebie -/dobrze, gdy obok mają kogoś bliskiego/ i albo walczą, albo się poddają.
Sedno tkwi w ich psychice.

10-06-2011

Waclaw

Zjawisko to występuje częściej niż nam się początkowo może wydawać. Omawiane jest w wielu górskich portalach, hasło wyświetla się w google.pl . U nas pojawiło się w temacie forum - "co polecacie".
Skłonni jesteśmy je bagatelizować, może dlatego, że nie rozumiemy istoty rzeczy. Bo My się nie boimy!!!
Dobrych partnerów musi być stać na czasową rezygnację z ambitnych planów wejścia na Orlą czy np. Rysy. Ale nieraz - stajemy wobec problemu oko w oko i trzeba go rozwiązać niezwłocznie w trudnym terenie na ogół. Co wtedy robić?
Osoby z taką słabością, też chcą po górach wędrować. Można je kochać /góry/ i bać się ich zarazem.
Moc tej dolegliwości można sprawdzić tylko praktycznie, odpowiedzialnie stopniując trudność tras.
Istotny jest także kierunek /lepiej wchodzić tyłem do przepaści, ostro pod górę, niż na odwrót - czyli np. wchodzić na Karb od strony Cz. Stawu schodząc do Zielonego, na Zawrat z Gąsienicowej itp. Istotna jest także pogoda. Byłem na Rakoniu i Wołowcu w złej pogodzie i b. słabej widoczności z turystą, który przy pięknej aurze odmówił przejścia Ornaku - bo zobaczył "przepaście" wokół!
Częste jest zjawisko, że osoba z lękiem, odpowiedzialnie wprowadzana w góry, sama konstatuje /po latach/, że się tego pozbyła. Przepaści boi się w różnym stopniu każdy normalny turysta, taternicy też się do tego przyznają. Prawie każdy się z tą bojaźnią oswaja a powiem nawet, że można się z nią zaprzyjaźnić.
Nader dużo zależy wtedy od kulturalnych, mniej lękliwych, wyrozumiałych współtowarzyszy wędrówek. I takich sobie życzmy.