Serwis www.tatry.info.pl używa plików cookie
Korzystanie z witryny oznacza, że wyrażasz zgodę na zapisywanie plików cookie na swoim urządzeniu (dysku) w zależności od konfiguracji Twojej przeglądarki internetowej.

Forum - Komentarze do szlaków

Dyskusja na temat szlaku

Z Kir na Małą Polanę Ornaczańską (Tatry Polskie :: Tatry Zachodnie)

17-04-2014

wacław

... i doszliśmy do schroniska... Zastąpiło ono stare,/jeszcze ponad dwa km. dalej/, spalone przez Niemców na Polanie Pysznej w samej końcówce wojny. Zimą była tam Mekkka narciarzy.
Przed wojną na Hali Pysznej i na sąsiedniej Hali Tomanowej PTT prowadziło wzorcowe gospodarstwa pasterskie.
Po wojnie teren ten objęto ochroną ścisłą z chwilą powołania TPNu i całkowicie wyłączono z działalności turystycznej. Jest olbrzymi /jak na Tatry/, zwłaszcza po zamknięciu Tomanowej Przełęczy. Kto wie, czy podobny los nie dotknie szlaku w Dolinie Kamienistej, ale może nie ma co krakać.
Pierwotnie schronisko nosiło imię Bronisława Czecha, od l. 70-tych patronuje mu prof. Walery Goetel, znakomity geolog tatrzański.

14-04-2014

waclaw

Minęlismy trzecie z kolei przewężenie doliny zwane Raptawicką Bramą. Od tego miejsca, a zatem od Polany Starej i Smytniej ciągnie się daleko w górę, bo aż ponad Smreczyński Staw i środkowe części Doliny Tomanowej i Pysznej krajobraz moren polodowcowych.
Lodowce w odróżnieniu od tych w T.Wysokich, zajmowały tylko górne części dolinek bocznych Kościeliskiej, czyli Pyszną, Smreczyńską i Tomanową. Kotły słabo się wykształciły, tylko kotlina obok pod Starorobociańskim jest najokazalszy.
Lodowce spychały materiał morenowy tworząc pogmatwaną mozaikę moren czołowych i bocznych, a dziś wzgórz i kotlinek, z czasem porośniętych lasem. Staw Smreczyński w ich centrum, zbiornik bezodpływowy, jest zatem czymś oryginalnym, wyjątkowo nisko w Tatrach umiejscowionym. Cechuje go dość stabilny poziom wody, nawet w czasach suchych i bujne otoczenie przyrodnicze.
Podobne w pochodzeniu są tylko Toporowe Stawy w D. Suchej Wody, objęte rezerwatem ścisłym.

13-04-2014

Wacław

Piszę z konieczności b. skrótowo o różnych wydarzeniach, miejscach i faktach związanych z otoczeniem Kościeliskiej. Stąd niedopowiedzenia które mogą sugerować i błędy.
Dlatego uzupełniam poprzednie uproszczenia.
1. Ta największe katastrofa lawinowa w Żlebie pod Banie, to w czasach historycznych i w takim /spokojnym, zdawałoby się/ rejonie Tatr.
Współcześnie zdarzyły się bardziej śmiercionośne, w Białym Jarze /Karkonosze/, na Słowacji w Dol. Młynickiej i ta do dziś głośna spod Rysów 11 lat temu.
2. Żleb Żeleźniak o którym wspomniałem z powodu śmierci grotołazów jest na wprost Polany Pysznej. Patrzymy na niego gdy się wylegujemy na ławach ustwionych tam nad potokiem. Żleb wtedy był bezleśny, grupa podchodziła jego dnem, w linii prostej mieli 1 km. do jaskini. Głęboki śnieg , stromość i złe warunki pogodowe były ponad siły.
I proszę teraz porównać sobie ten trud z wielokilometrowymi przeprawami kurierów.

12-04-2014

Wacław

W historycznej przeszłości Kościeliskiej romantyzm przeplatał się z tragizmem.
Tu zdarzyła się największa tatrzańska katastrofa lawinowa.
Zginęło 5 górników w Żlebie pod Banie na zboczu Ornaku 1 km. od obecnego schroniska.
Koło wylotu tego żlebu przechodzimy idąc na Przełęcz Iwaniacką. Wtedy, na początku II połowy XIX w. w Ornaku było wiele czynnych jeszcze, choć starych szybów wydobywczych rud metali.
Opisał to w pamiętniku pierwszy zakopiański pleban Józef Stolarczyk.
Coś niebywałego zdarzyło się już w "naszych" czasach, 41 lat temu zimą, ponad Polaną Pisaną nad Żlebem Żeleźniak.
Zmarło z wyczerpania dwu młodych /zdrowych/ grotołazów w drodze do Jaskini Bandzioch Kominiarski. Podobne tło przyczynowe miała tragedia rodziny Kaszniców w Dol. Jaworowej, tuż przed wybuchem I Wojny Św.

11-04-2014

Wacław

cd. historii Doliny K, nie mniej romantycznej, za to tragicznej.
W okresie Młodopolskim.
Pod Pisaną Skałą popełniła samobójstwo narzeczona Witkacego. Dziewczyna nie potrafiła pogodzić dylematu dotrzymania słowa, gdy serce pokochało innego. Dobrowolna śmierć wybawiła ją z tej sercowo-honorowej rozterki.
Oj, huczało w tamtym światku. To pierwotna odmiana celebryctwa.
Mimowolnym sprawcą był nie byle kto, bo Karol Szyanowski, którego pamięć do dziś podtrzymuje pod Tatrami willa - muzeum "Atma".
Tyle tylko, by nie poddać się plotkarskiemu nastrojowi.