Serwis www.tatry.info.pl używa plików cookie
Korzystanie z witryny oznacza, że wyrażasz zgodę na zapisywanie plików cookie na swoim urządzeniu (dysku) w zależności od konfiguracji Twojej przeglądarki internetowej.

Forum - Komentarze do szlaków

Dyskusja na temat szlaku

Z Kir na Małą Polanę Ornaczańską (Tatry Polskie :: Tatry Zachodnie)

11-04-2014

Wacław

Jak już tak zeszło na wątki przeszłościowe, historyczne, to warto wspomnieć, że od końca XIX w. Dolina Kośc. była nieraz świadkiem nocnych eskapad ówczesnych turystów, pragnących oglądać wschód słońca z Bystrej.
Taka była moda, a podobno jest to piękne. /wschód, a nie przemarsz/.
Chodzono na "skróty" tzn. Doliną Pyszną na Przełęcz i Błyszcz.
Chcąc to powtórzyć teraz, trzeba byłoby przez Ornak, ale w konflikcie z regulaminem Parku. Zakaz przebywania nocą na szlakach.
Atmosfera takich "korowodów" była pochodną wypraw, jakie przez Tatry dla znajomych organizował Chałubiński.
Gdyby coś w podobnym stylu robiono współcześnie, wybuchłby niewyobrażalny skandal.

06-04-2014

Wacław

c.d. przybliżający niejako istotę szlaków kurierskich w czas okupacji.
"Najłatwiej" przez Tatry, bo tam było trudniej upilnować kurierów strażom niemieckim, niż na sąsiednim Spiszu czy Orawie.
Ale taka refleksja.
Jest zima, głębokie śniegi, czyli od samego wejścia w Lejowej trzeba sobie drogę torować. Im gorsza pogoda tym bezpieczniej.
Jak trzeba było znać góry, jaką mieć kondycję ! Przeprawa trwała raczej ponad dwie doby, często noclegowano w szałasach na Tomanowej.
Zainteresowani historią czytali gdzieś może, jak to kurierzy - bracia o nazw. Frączysty z Chochołowa przeprowadzili zimą 39/40 przez Tatry Rydza Śmigłego z Węgier do Polski. Fantazja poniosła piszących.
Przejście było, ale na odcinku Sucha Hora-Chochołów z przeprawą przez Czarny Dunajec. To Orawa a nie Tatry.

05-04-2014

Wacław

c.d. szlaki kurierskie w czasie II Wojny Św.
Z końcem września 1939 roku to się zaczęło - potrzeba utrzymania kontaktu przez nie do końca podbity kraj z nadzieją od strony sojuszników zachodnich.
Jedna z "łatwiejszych" dróg wiodła przez Tatry i Budapeszt.
Niemcy byli mądrzejsi niż ci z serialu "J23". Zamknęli Tatry, obsadzili drogi i schroniska stałymi patrolami "grenszutcu"! wstęp NIE dla Polaków, posiadanie nart zabronione itp.
Jednym z trudnych do odkrycia szlaków, dość długo funkcjonującym był taki: Dol. Lejowa-Polany Kominiarskie, rejon Hali Stoły- obejście podnóży Kominiarskiego Wierchu od zachodu i przejście do Tomanowej, dalej w kierunku Podbańskie. Drogę w Kościeliskiej przekraczano w pobliżu dzisiejszego schroniska. Wtedy było tam rozdroże i pustkowie. Schronisko było na Pysznej.

02-04-2014

wacław

Kilka słów o tym "nudnym" odejściu na początku Bramy Kraszewskiego na Stoły. Ale jak tam spokojnie i bezludnie po opuszczeniu gwarnej Kościeliskiej !
Pół godz. po wejściu, szlak skręca wyraźnie na południe i widać, że las po lewej rzednie i się kończy. 20-30 m. od ścieżki jest przepaść w kierunku Pisanej. Można tam po cichu podejść, jest sporo dzikich wydeptań i popatrzeć z góry na miejsce, gdzie do doliny schodzi szlak z Mroźnej i nieraz kłębi się mrowie ludzkie.
Niech to będzie skromną rekompensatą dla tych, którym się marzy zdobycie pobliskiej Kazalnicy.
To najstarszy szlak w okolicy, wchodzono nim na Kominiarski już 125 lat temu. Wokół, były szerokie widoki, bo owce wszystko kosiły przy ziemi. Dziś powyżej szałasów można się w gęstwinie pogubić. Polany zanikają zalewane świerczyną. Teren ten ma piękną, prawie nieznaną przeszłość z czasów okupacji. Jeden ze szlaków kurierskich !

01-04-2014

wacław

z okazji dnia 1 kwietnia !
Zsuwająca się Kazalnica Stołów to nie jedyne "zagrożenie" wątpliwego spokoju w Kościeliskiej.
Jest groźniejsze miejsce!!! To południowy filar Skały Pisanej. Widać go dobrze, gdy schodzimy z Ornaka. Z miejsca, w którym część Potoku Kościeliskiego ginie w ponorach skalnych. Ta ściana, od samej góry jest rozszczepiona z litą skałą Pisanej długą szeroką szczeliną, stoi jakby na kurzej nóżce w potoku.
Kiedyś ta masa skalna zwali się i złomy zablokują nie tylko koryto potoku ale i drogę.
Wyobraźnię mam niezyt wybujałą, ale to miejsce dla mnie szczególne, toteż przekraczam je stale z należytym nabożeństwem !
Takie wielkie obrywy zdarzają się w Tatrach co kilkaset lat. Ostatni zasypał połowę Jaworowego Stawu w czasie II Wojny Św.